Cieszyńskie spotkanie pazylowiczów

From Pazylopedia
Wersja z dnia 21:26, 15 wrz 2010 autorstwa Kayra KSL (dyskusja | wkład)

Jump to: navigation, search

Miejsce: Cieszyn
Czas akcji: 28 - 29 sierpnia 2010
Uczestnicy: boggie1955 (zwany dalej boggie), gusia_111, kayra_KSL (zwana dalej kayra), KasiaP z córką, kristal50 (zwana dalej kristal) z mężem, KriegerKK z żoną, olenimon z szanctom'em i Juniorem, spros z rodziną, viburnum.

Boggie dotarł do stacji Cieszyn około południa. Sam przejazd pozostawił niezapomniane wspomnienia. Trasę Zebrzydowice - Cieszyn ( całe 15 km ) pociąg zgodnie z rozkładem przejechał już w 30 minut ! Ze stacji odebrał boggiego, a po chwili również viburnum, jeden z głównych organizatorów tej OSP'y czyli KriegerKK, co w znacznym stopniu ułatwiło im dotarcie do prawidłowo opisanego miejsca spotkania na rynku. Mniej szczęścia miał spros z rodziną. Musiał bowiem rozwiązać zagadkę - jak się stoi tyłem do fontanny a ręce ma się rozłożone równolegle do chodnika, to kciuk lewej ręki pokazuje inny lokal. Może spros nosi zegarek nie tej ręce co powinien ? I tak się stało, że spros wylądował nie w tym lokalu co reszta naszej ekipy.
Kiedy się w końcu odnaleźliśmy, spros został podczas próby podjęcia pieniędzy z bankomatu przezeń wessany. Po prostu zniknął :( Odnalazł się dopiero po pewnym czasie. W lokalu pojawiali się kolejni uczestnicy, którzy dostali powitalne upominki od organizatorów - Cieszynian ( foldery i informatory turystyczne tudzież świetnie dobrany zestaw reprodukcji akwarel cieszyńskich ). Pogoda dopisała - było stabilnie deszczowo do godziny 17.

CieszynOSP101.jpg

Aby nie tracić czasu i sił, zebrani udali się na krótki spacer i bardzo szybko znaleźli się w znanej ze znakomitego jedzenia restauracji meksykańskiej.

CieszynOSP102.jpg

CieszynOSP103.jpg

Pomiędzy kolejnymi kęsami pysznych potraw uczestnicy tradycyjnie wymieniali się tipami do zagadek, plotkami na temat osób nieobecnych oraz ciekawostkami zwiazanymi z Cieszynem. Jedna z nich mocno zaskoczyła boggiego. Z racji tego, że parkingi w Cieszynie są płatne w sobotę do godziny 14, należy wrzucić tyle pieniędzy, żeby starczyło. Nie zawsze da się to zrobic precyzyjnie i wtedy ma się np opłacone do poniedziałku godzina 8:02. W takiej sytuacji Cieszynianie w poniedziałek odstają na miejscu parkowania te zapłacone minuty. Po zjedzeniu i zapłaceniu uczestnicy ruszyli za oprowadzającym Kriegerem oglądać Cieszyn.

CieszynOSP104.jpg

CieszynOSP105.jpg

W ramach wycieczki ( w kolejności najcenniejszych zabytków ) obejrzeli różowego jelenia ( w nocy jest on dodatkowo podświetlony ), Zamek, Rotundę, pomnik Ślązaczki, interesujące budynki, muzeum-exstajnię-kawiarnię.
Na koniec wycieczka nabrała silnych cech internacjonalistycznych, gdyż dotarliśmy do Czech. W Czeskim Cieszynie rozsiedliśmy się w herbaciarni, w której przetestowaliśmy kilka przepysznych, świetnie zaparzonych herbat ( czarną, zieloną, czerwoną, śliwkową ).

CieszynOSP106.jpg

CieszynOSP107.jpg

Wracając do Cieszyna zahaczyliśmy jeszcze o restaurację włoską po czeskiej stronie, więc biesiadowanie trwało dalej. Niestety, nieunikniony był powrót do polskiego Cieszyna. Smutne pożegnania i obietnice rychłego kolejnego spotkania zakończyły pierwszy dzień cieszyńskiej OSP'y. Boggie jako jedyny przyjezdny uczestnik pozostał do następnego dnia w hotelu Gambit.

Drugi dzień OSP'y rozpoczął się około godziny 11. Po wyjściu z hotelu, boggie udał się w kierunku centrum Cieszyna mijając po drodze zabytkowy cmentarz żydowski. Na umówionym miejscu spotkania, pod Górą Zamkową, czekał na niego KriegerKK, który wrócił z konferencji TRICON. Dla niezorientowanych, TRICON jest międzynarodowym spotkaniem miłośników fantastyki. Po spożyciu śniadanka rozpoczęło się dalsze zwiedzanie Cieszyna. Zobaczyliśmy Studnię Trzech Braci, która w piękny sposób została pomalowana na zielony kolor ( boggie zna tylko 16 kolorów, a śliwka to jest owoc ).

CieszynOSP108.jpg

Sympatyczna była chwila odpoczynku przy kawce i sztrudlu w Cafe Muzeum. Po nabraniu sił poszliśmy dalej zwiedzać. Wenecja Cieszyńska, czyli malownicza uliczka nad potokiem zrobiła duże wrażenie. Pod koniec przeszliśmy się Czarnym Chodnikiem, którym kiedyś prowadzono skazańców do szubienicy. Widocznie musiał istnieć jakiś przeciek z Pazylowa, gdyż na ścianie mijanego garażu udało nam się zaobserwować ewidentną reklamę pazylowego spotkania.

CieszynOSP109.jpg

Obecnie raczej się już nikogo nie wiesza, nie mniej jednak boggie miał się cały czas na baczności. Uliczka prowadziła wprost na peron, z którego boggie, żegnany przez przemiłych gospodarzy, odjechał do Zebrzydowic, a następnie do Warszawy. Cieszyn jest przepiękny!

Więcej zdjęć na stronie.

Relacja by boggie1955 (z "drobnymi" korektami kayry i KriegerKK'a)