Wrocławskie spotkanie pazylowiczów 3: Różnice pomiędzy wersjami

From Pazylopedia
Jump to: navigation, search
Linia 13: Linia 13:
 
Po odzyskaniu neutralności barw w ujmująco peerelowskim anturażu powiększona ekipa wyruszyła na umówione miejsce spotkania wszystkich uczestników. Radość ze spotkania udzielała się wszystkim do tego stopnia, że kayra - jak na [[Pirat Pazylowy|pirata]] przystało – ustawiając się w poprzek zablokowała dwa pasy ruchu na skrzyżowaniu. A co, w końcu ''"ma obce blachy, to jej wolno"''.
 
Po odzyskaniu neutralności barw w ujmująco peerelowskim anturażu powiększona ekipa wyruszyła na umówione miejsce spotkania wszystkich uczestników. Radość ze spotkania udzielała się wszystkim do tego stopnia, że kayra - jak na [[Pirat Pazylowy|pirata]] przystało – ustawiając się w poprzek zablokowała dwa pasy ruchu na skrzyżowaniu. A co, w końcu ''"ma obce blachy, to jej wolno"''.
 
W atmosferze ogólnej wesołości uczestnicy dotarli do sprawdzonej już na poprzednim spotkaniu Piramidy. Tu czekała ich niemiła niespodzianka – lokalu ani śladu. Dopiero po kilku znaczących tipach udało im się odszukać ukryte wejście. Niebawem do grupy dołączyli marymargaret i aandrzej, a po krótkiej chwili również KasiaP, Justynan i Ery. Gospodarze pozostawali obecni duchem.
 
W atmosferze ogólnej wesołości uczestnicy dotarli do sprawdzonej już na poprzednim spotkaniu Piramidy. Tu czekała ich niemiła niespodzianka – lokalu ani śladu. Dopiero po kilku znaczących tipach udało im się odszukać ukryte wejście. Niebawem do grupy dołączyli marymargaret i aandrzej, a po krótkiej chwili również KasiaP, Justynan i Ery. Gospodarze pozostawali obecni duchem.
Zaniedbując tradycyjne wymienianie się tipami uczestnicy przystąpili do wertowania karty dań. Ostatecznie i tak wszyscy poszli w ślady kayry i postawili na tajemniczy numer 107 ( wszelkie skojarzenia z 07 czy 007 są nieuzasadnione ). Jedynie KriegerKK próbował podążyć własnym tokiem myślenia, wybierając numerek 80. Niestety usłyszał „odpowiedź nieprawidłowa” i został zmuszony do dostosowania się (przynajmniej w pewnym stopniu) do pozostałych. Co ciekawe nie on, a Gorka miała okazję przekonać się, że chodzenie na głodnego do restauracji nie jest najlepszym pomysłem. Wszak czas oczekiwania na danie jest wprost proporcjonalny do ssania w żołądku. Posiłek zwieńczyła kolejna przesyłka od Leonidasa (czytaj: aandrzeja).
+
Zaniedbując tradycyjne wymienianie się tipami uczestnicy przystąpili do wertowania karty dań. Ostatecznie i tak wszyscy poszli w ślady kayry i postawili na tajemniczy numer 107 ( wszelkie skojarzenia z 07 czy 007 są nieuzasadnione ). Jedynie KriegerKK próbował podążyć własnym tokiem myślenia, wybierając numerek 80. Niestety usłyszał „odpowiedź nieprawidłowa” i został zmuszony do dostosowania się (przynajmniej w pewnym stopniu) do pozostałych. Co ciekawe nie on a Gorka miała okazję przekonać się, że chodzenie na głodnego do restauracji nie jest najlepszym pomysłem. Wszak czas oczekiwania na danie jest wprost proporcjonalny do ssania w żołądku. Posiłek zwieńczyła kolejna przesyłka od Leonidasa (czytaj: aandrzeja).
 
<br><br>
 
<br><br>
 
[[Grafika:WOSP301.jpg]]'' Na Rynku''
 
[[Grafika:WOSP301.jpg]]'' Na Rynku''
Linia 20: Linia 20:
 
<br><br>
 
<br><br>
 
[[Grafika:WOSP302.jpg]]'' Krasnal Bankier - nasz sponsor''<br><br>
 
[[Grafika:WOSP302.jpg]]'' Krasnal Bankier - nasz sponsor''<br><br>
Przy okazji Gorka zagadała do Chuck’a i wraz z Justynan przetestowała tron. Oczywiscie na trasie spaceru nie mogło zabraknąć mostka pokutnic, gdzie niektórzy musieli odcierpieć za nieudzielanie tipów czy szafowanie fox’ami.
+
Przy okazji Gorka zagadała do Chuck’a i wraz z Justynan przetestowała tron. Oczywiście na trasie spaceru nie mogło zabraknąć mostka pokutnic, gdzie niektórzy musieli odcierpieć za nieudzielanie tipów czy szafowanie fox’ami.
<br><br>
+
[[Grafika:WOSP311.jpg]]'' ... kandydatów do tronu było wielu ...''
+
 
<br><br>
 
<br><br>
 
[[Grafika:WOSP303.jpg]]'' Tylko Chuck Norris ...''
 
[[Grafika:WOSP303.jpg]]'' Tylko Chuck Norris ...''
 +
<br><br>
 +
[[Grafika:WOSP311.jpg]]'' ... kandydatów do tronu było wielu ...''
 
<br><br>
 
<br><br>
 
Czas płynął nieubłaganie, więc uczestnicy w pośpiechu udali się na kręgielnię. Nic to, że piętrowy parking, na którym próbowali pozostawić swe samochody, został zaprojektowany dla pojazdów pokroju malucha (o czym ewidentnie świadczyły ślady otarć zarówno na ścianach, jak i na zaparkowanych już autach). Pełni podziwu dla umiejętności kierowców i myśli twórczej architekta(-ów?) obiektu dotarli do kręgielni, gdzie czekała WroMa (pierwszy napotkany gospodarz) we własnej osobie. Pazylowicze rozgościli się na dwóch przydzielonych im torach. Zmagania przebiegały w miłej atmosferze. Gorka i aandrzej, którym najlepiej poszło w serii próbnej, postanowili odpuścić w rundzie zasadniczej. Z wynikiem 101 punktów turniej wygrał Ery , któremu po piętach ostro deptała anutka oraz kayra. Co ciekawe – wszystkie ciemne moce (z [[503|503-ką]] włącznie) sprzysięgły się przeciw poprzedniej tryumfatorce z [[Legnickie spotkanie pazylowiczów 2|Legnicy]] – marymargaret. Przez siedem rund nie udało jej się zdobyć ani jednego punktu, pomimo aktywnej pomocy aandrzeja i Justynan. Dopiero KriegerKK stosując sobie tylko znane przeciwzaklęcia zdobył dla niej honorowe punkty.
 
Czas płynął nieubłaganie, więc uczestnicy w pośpiechu udali się na kręgielnię. Nic to, że piętrowy parking, na którym próbowali pozostawić swe samochody, został zaprojektowany dla pojazdów pokroju malucha (o czym ewidentnie świadczyły ślady otarć zarówno na ścianach, jak i na zaparkowanych już autach). Pełni podziwu dla umiejętności kierowców i myśli twórczej architekta(-ów?) obiektu dotarli do kręgielni, gdzie czekała WroMa (pierwszy napotkany gospodarz) we własnej osobie. Pazylowicze rozgościli się na dwóch przydzielonych im torach. Zmagania przebiegały w miłej atmosferze. Gorka i aandrzej, którym najlepiej poszło w serii próbnej, postanowili odpuścić w rundzie zasadniczej. Z wynikiem 101 punktów turniej wygrał Ery , któremu po piętach ostro deptała anutka oraz kayra. Co ciekawe – wszystkie ciemne moce (z [[503|503-ką]] włącznie) sprzysięgły się przeciw poprzedniej tryumfatorce z [[Legnickie spotkanie pazylowiczów 2|Legnicy]] – marymargaret. Przez siedem rund nie udało jej się zdobyć ani jednego punktu, pomimo aktywnej pomocy aandrzeja i Justynan. Dopiero KriegerKK stosując sobie tylko znane przeciwzaklęcia zdobył dla niej honorowe punkty.
Linia 44: Linia 44:
 
Przed hotelem pazylowiczów czekała niemiła niespodzianka. Okazało się bowiem, że obsługa ma drobne problemy z podstawową matematyką i dla 2 ekip po 1 samochodzie każda zarezerwowała tylko 1 miejsce postojowe. Na szczęście po niemal dziesięciu minutach KasiP udało się rozwiać matematyczne wątpliwości.
 
Przed hotelem pazylowiczów czekała niemiła niespodzianka. Okazało się bowiem, że obsługa ma drobne problemy z podstawową matematyką i dla 2 ekip po 1 samochodzie każda zarezerwowała tylko 1 miejsce postojowe. Na szczęście po niemal dziesięciu minutach KasiP udało się rozwiać matematyczne wątpliwości.
 
Po pobieżnym odświeżeniu się przyszła pora na uzupełnienie zużytych kalorii. Część osób domagała się szlachetnych płynów. Inni woleli zjeść coś ciepłego. Dlatego też na czas posiłku grupa uległa [[Rozdocentowanie|rozdocentowaniu]]. Większa część trafiła ponownie do Piramidy. KriegerKK, nauczony wcześniejszymi doświadczeniami Gorki, poprosił o danie, które uda się wyczarować w kuchni w ekspresowym tempie i o dziwo już po pięciu minutach delektował się całkiem smaczną potrawką. W tym czasie pozostali zdążyli złożyć zamówienia i z zazdrością spoglądali na naczynie coraz dokładniej opróżniane przez Kriegera. Druga grupa postanowiła przetestować kuchnię gruzińską, której dania jednoznacznie kojarzyły się z Varvarą znaną z [[GPS]].
 
Po pobieżnym odświeżeniu się przyszła pora na uzupełnienie zużytych kalorii. Część osób domagała się szlachetnych płynów. Inni woleli zjeść coś ciepłego. Dlatego też na czas posiłku grupa uległa [[Rozdocentowanie|rozdocentowaniu]]. Większa część trafiła ponownie do Piramidy. KriegerKK, nauczony wcześniejszymi doświadczeniami Gorki, poprosił o danie, które uda się wyczarować w kuchni w ekspresowym tempie i o dziwo już po pięciu minutach delektował się całkiem smaczną potrawką. W tym czasie pozostali zdążyli złożyć zamówienia i z zazdrością spoglądali na naczynie coraz dokładniej opróżniane przez Kriegera. Druga grupa postanowiła przetestować kuchnię gruzińską, której dania jednoznacznie kojarzyły się z Varvarą znaną z [[GPS]].
Przed północą KriegerKK, niczym disneyowska ksieżniczka, oddalił się w kierunku dworca. Kierując się kłamliwym podszeptem internetowego rozkładu, omal nie spóźnił się na "dynię" do Gliwic.  
+
Przed północą grupa znów się scałkowałam, tym razem bez pomocy [[Kij|kija]]. Chwilę później KriegerKK, niczym disneyowska księżniczka, oddalił się w kierunku dworca. Kierując się kłamliwym podszeptem internetowego rozkładu, omal nie spóźnił się na "dynię" do Gliwic.  
Pozostali przybysze, przytłoczeni nadmiarem wrażeń i ilością pochłoniętego pożywnienia (i napitków), udali się na kwatery. A że nie było pośród nich stałego bywalca, [[ABSOLUTyzm|ABSOLUTnie]] nie ma o czym opowiadać.
+
Pozostali przybysze, przytłoczeni nadmiarem wrażeń i ilością pochłoniętego pożywienia (i napitków), udali się na kwatery. A że nie było pośród nich stałego bywalca, [[ABSOLUTyzm|ABSOLUTnie]] nie ma o czym opowiadać.
 
<br><br>
 
<br><br>
 
[[Grafika:WOSP307.jpg]]'' Rotunda Panoramy Racławickiej''
 
[[Grafika:WOSP307.jpg]]'' Rotunda Panoramy Racławickiej''
 
<br><br>
 
<br><br>
Dzień drugi tradycyjnie rozpoczęto od poszukiwania posiłku. Ekipa zwiadowcza w składzie marymargaret i aandrzej zbyt mocno zaagnażowała się w poszukiwania i z rozpędu dotarła na dworzec. Pozostali udali się do najbliższego McDonalds'a. Po drodze Kayra starała się, jak mogła, by udowodnić, że to jednak jej należy się tytuł [[Pirat Pazylowy|pazylowego pirata]]. Skąd bowiem mogła wiedzieć, że we Wrocławiu, aby skręcić w lewo, należy zjechać ... na prawy pas. Po wywołaniu lekkiej konsternacji u kilku niedzielnych kierowców oraz bezpiecznym i bezpłatnym zaparkowaniu bolidów, cała ekipa rozsiadła się wygodnie przy porannej kawie.  
+
Dzień drugi tradycyjnie rozpoczęto od poszukiwania posiłku. Ekipa zwiadowcza w składzie marymargaret i aandrzej zbyt mocno zaangażowała się w poszukiwania i z rozpędu dotarła na dworzec. Pozostali udali się do najbliższego McDonalds'a. Po drodze Kayra starała się, jak mogła, by udowodnić, że to jednak jej należy się tytuł [[Pirat Pazylowy|pazylowego pirata]]. Skąd bowiem mogła wiedzieć, że we Wrocławiu, aby skręcić w lewo, należy zjechać ... na prawy pas. Po wywołaniu lekkiej konsternacji u kilku niedzielnych kierowców oraz bezpiecznym i bezpłatnym zaparkowaniu bolidów, cała ekipa rozsiadła się wygodnie przy porannej kawie.  
Po śniadaniu pazylowicze udali się w kierunku Panoramy Racławickiej. Po obejrzeniu wielkiego malowidła grupa załapała kulturalnego bakcyla i skierowała swe kroki do Muzeum Narodowego.
+
Po śniadaniu pazylowicze udali się w kierunku Panoramy Racławickiej. Spotkanie z wielkim malowidłem zaszczepiło w grupie kulturalnego bakcyla. Wkrótce po opuszczeniu rotundy pazylowicze skierowali swe kroki do Muzeum Narodowego.
 
<br><br>
 
<br><br>
 
[[Grafika:WOSP308.jpg]]'' Muzeum Narodowe''
 
[[Grafika:WOSP308.jpg]]'' Muzeum Narodowe''
 
<br><br>
 
<br><br>
W środku, oprócz wielu eksponatów, czekała na uczestników ogromna niespodzianka – spotkanie z niezapowiedzianą [[Herma|hermą]] (ta ostatnia o spotkaniu dowie się pewnie z tej relacji). Ery z kolei czuł się w muzeum rewelacyjnie do tego stopnia, że KasiaP zastanawiała się, czy go tam nie zostawić.
+
W środku, oprócz wielu eksponatów, czekała na uczestników ogromna niespodzianka – spotkanie z niezapowiedzianą [[Herma|hermą]] (ta ostatnia o spotkaniu dowie się pewnie z tej relacji). Ery z kolei czuł się w muzeum rewelacyjnie do tego stopnia, że KasiaP zastanawiała się, czy go tam nie zostawić.
 
<br><br>
 
<br><br>
 
[[Grafika:WOSP309.jpg]]'' [[Herma]] we własnej osobie  [https://picasaweb.google.com/110077069505606065318/WrocloveOSP2012102021?authkey=Gv1sRgCIusv4X_uJ7_Wg#5802046845200685970 (Herma relikwiarzowa św. Doroty)]''
 
[[Grafika:WOSP309.jpg]]'' [[Herma]] we własnej osobie  [https://picasaweb.google.com/110077069505606065318/WrocloveOSP2012102021?authkey=Gv1sRgCIusv4X_uJ7_Wg#5802046845200685970 (Herma relikwiarzowa św. Doroty)]''
Linia 62: Linia 62:
 
[[Grafika:WOSP310.jpg]]'' Widok na Ostrów Tumski''
 
[[Grafika:WOSP310.jpg]]'' Widok na Ostrów Tumski''
 
<br><br>
 
<br><br>
Nadszedł jednak czas ostatnich pożegnań. WroMa dzielnie wywiązała się z obowiązków gospodarza i odprowadziła rozbawione towarzystwo do samochodów. Na koniec zabrała czekającą na pociąg Gorkę do Sky Tower na pyszną kawę. By zaś tradycji stało się zadość Kayra wracała do Gliwic "na skróty" przez Katowice, by tam razem z anutką dalej się ukulturalniać, tym razem baletowo. Równie tradycyjnie tuż po zakończeniu tego OSP zaczęły krążyć plotki o następnym spotkaniu. Pojawił się nawet [[Tip|tip]], aby podążyć śladami ''[http://www.wawel.krakow.pl/pl/index.php?op=13 "Damy z Łasiczką"]''.
+
Nadszedł jednak czas ostatnich pożegnań. WroMa dzielnie wywiązała się z obowiązków gospodarza i odprowadziła rozbawione towarzystwo do samochodów. Na koniec zabrała czekającą na pociąg Gorkę na pyszną kawę do Sky Tower. By zaś tradycji stało się zadość, Kayra wracała do Gliwic "na skróty" przez Katowice, by tam razem z anutką dalej się ukulturalniać, tym razem baletowo. Równie tradycyjnie tuż po zakończeniu OSP zaczęły krążyć plotki o następnym spotkaniu. Pojawił się nawet [[Tip|tip]], aby podążyć śladami ''[http://www.wawel.krakow.pl/pl/index.php?op=13 "Damy z Łasiczką"]''.
 
<br><br>
 
<br><br>
 
''Więcej zdjęć na [http://picasaweb.google.com/110077069505606065318/WrocloveOSP2012102021?authkey=Gv1sRgCIusv4X_uJ7_Wg# stronie].''
 
''Więcej zdjęć na [http://picasaweb.google.com/110077069505606065318/WrocloveOSP2012102021?authkey=Gv1sRgCIusv4X_uJ7_Wg# stronie].''

Wersja z dnia 11:01, 30 paź 2012

Miejsce: Wrocław
Czas akcji: 20 - 21 października 2012
Uczestnicy ( w kolejności pojawiania się ): viburnum, anutka, kayra_KSL (zwana dalej kayra), Gorka, KriegerKK, marymargaret, aandrzej, KasiaP z mężem Ery i córką Justynan, WroMa, olenimon.

Zgodnie z niepisaną OSP-ową tradycją Trzecie Wrocławskie OSP rozpoczęło się na dworcu kolejowym. Jednak, z powodu braku stałego bywalca, tym razem był to dworzec w Katowicach. Stąd anutka odebrała viburnum i razem pognały do Gliwic. Pod garażem kayry do ekipy dołączył KriegerKK i w czwórkę udali się w dalszą drogę. Pierwszy postój, znów zgodnie z tradycją, miał miejsce jeszcze przed wjazdem na A4. Ku pokrzepieniu auta ( czytaj: tankowanie ) i ducha ( czytaj: zaopatrzenie się w życiodajny napój, potocznie kawą zwany ).

WOSP300.jpg ... czarna istoto, daj nam siłę ...

Droga minęła im na rozważaniu zalet edukacji przedszkolnej, wyższości opery "Parsifal" Wagnera nad baletem "Sylfida" oraz na dyskusji, czy boczna droga jest lepsza od autostrady. Nawet nie zauważyli, kiedy znaleźli się we Wrocławiu. Prawdopodobnie dlatego, że kayra sprawdzała, czy na odcinku 170 km jest możliwe nadrobienie dwugodzinnej straty do KasiP, która wraz z rodziną wyruszyła wczesnym rankiem. Inna hipoteza głosi, że kayrze zależało, by Gorka zbyt długo nie stała samotnie na dworcu autobusowym we Wrocławiu, a autobus PKS-u miał się tam zjawić za niecałą godzinę. Kiedy zabudowa miasta oderwała myśli podróżników od artystycznych dywagacji, zdali sobie sprawę, że wypicie dużej kawy po pewnym czasie zaczyna wpływać na kolorystykę oglądanego krajobrazu – w palecie barw zdecydowanie dominuje żółty. Nic więc dziwnego, że gdy "wesoły autobus" pod znakiem lwa podjechał na umówione miejsce spotkania i czekająca Gorka radośnie zamachała na powitanie, samochód nagle wyrwał z piskiem opon i zniknął w najbliższej bramie. Parafrazując tekst znanej reklamy: "klocki hamulcowe – 250 zł, koszt zużytego paliwa przy gwałtownym starcie – 5 zł, wyraz twarzy Gorki na widok uciekającego transportu – bezcenne". Parkingowy, jakby dostrzegając poziom żółci w oczach podróżników, zaproponował im miejsce za "ŻÓŁTĄ" stację transformatorową.

Po odzyskaniu neutralności barw w ujmująco peerelowskim anturażu powiększona ekipa wyruszyła na umówione miejsce spotkania wszystkich uczestników. Radość ze spotkania udzielała się wszystkim do tego stopnia, że kayra - jak na pirata przystało – ustawiając się w poprzek zablokowała dwa pasy ruchu na skrzyżowaniu. A co, w końcu "ma obce blachy, to jej wolno". W atmosferze ogólnej wesołości uczestnicy dotarli do sprawdzonej już na poprzednim spotkaniu Piramidy. Tu czekała ich niemiła niespodzianka – lokalu ani śladu. Dopiero po kilku znaczących tipach udało im się odszukać ukryte wejście. Niebawem do grupy dołączyli marymargaret i aandrzej, a po krótkiej chwili również KasiaP, Justynan i Ery. Gospodarze pozostawali obecni duchem. Zaniedbując tradycyjne wymienianie się tipami uczestnicy przystąpili do wertowania karty dań. Ostatecznie i tak wszyscy poszli w ślady kayry i postawili na tajemniczy numer 107 ( wszelkie skojarzenia z 07 czy 007 są nieuzasadnione ). Jedynie KriegerKK próbował podążyć własnym tokiem myślenia, wybierając numerek 80. Niestety usłyszał „odpowiedź nieprawidłowa” i został zmuszony do dostosowania się (przynajmniej w pewnym stopniu) do pozostałych. Co ciekawe nie on a Gorka miała okazję przekonać się, że chodzenie na głodnego do restauracji nie jest najlepszym pomysłem. Wszak czas oczekiwania na danie jest wprost proporcjonalny do ssania w żołądku. Posiłek zwieńczyła kolejna przesyłka od Leonidasa (czytaj: aandrzeja).

WOSP301.jpg Na Rynku

Kiedy wszyscy napchali już brzuchy, przyszedł czas na drobną aktywność fizyczną - spacer po starym mieście połączony z poszukiwaniem nowych krasnali i .. sponsora. Misja zakończyła się pełnym sukcesem :)

WOSP302.jpg Krasnal Bankier - nasz sponsor

Przy okazji Gorka zagadała do Chuck’a i wraz z Justynan przetestowała tron. Oczywiście na trasie spaceru nie mogło zabraknąć mostka pokutnic, gdzie niektórzy musieli odcierpieć za nieudzielanie tipów czy szafowanie fox’ami.

WOSP303.jpg Tylko Chuck Norris ...

WOSP311.jpg ... kandydatów do tronu było wielu ...

Czas płynął nieubłaganie, więc uczestnicy w pośpiechu udali się na kręgielnię. Nic to, że piętrowy parking, na którym próbowali pozostawić swe samochody, został zaprojektowany dla pojazdów pokroju malucha (o czym ewidentnie świadczyły ślady otarć zarówno na ścianach, jak i na zaparkowanych już autach). Pełni podziwu dla umiejętności kierowców i myśli twórczej architekta(-ów?) obiektu dotarli do kręgielni, gdzie czekała WroMa (pierwszy napotkany gospodarz) we własnej osobie. Pazylowicze rozgościli się na dwóch przydzielonych im torach. Zmagania przebiegały w miłej atmosferze. Gorka i aandrzej, którym najlepiej poszło w serii próbnej, postanowili odpuścić w rundzie zasadniczej. Z wynikiem 101 punktów turniej wygrał Ery , któremu po piętach ostro deptała anutka oraz kayra. Co ciekawe – wszystkie ciemne moce (z 503-ką włącznie) sprzysięgły się przeciw poprzedniej tryumfatorce z Legnicy – marymargaret. Przez siedem rund nie udało jej się zdobyć ani jednego punktu, pomimo aktywnej pomocy aandrzeja i Justynan. Dopiero KriegerKK stosując sobie tylko znane przeciwzaklęcia zdobył dla niej honorowe punkty. Po ogłoszeniu zwycięzcy wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątki. Bardzo miła niespodzianka czekała również na obecnych na spotkaniu jubilatów. Zestaw łamigłówek umysłowo-sprawnościowych zapewnił im i pozostałym uczestnikom zajęcie w drodze na kolejną atrakcję spotkania - pokaz specjalny wrocławskiej fontanny o nazwie "Mikro i Makro Kosmos".

WOSP304.jpg Jubilaci

Po pokazie ekipa zdzwoniła się z kolejną gospodynią, która po przybyciu na umówione miejsce, również została obdarowana zestawem łamigłówek. Następnie ekipa udała się w kierunku Ostrowa Tumskiego. Wszystkich oczarowała jazda po torowisku, przywołująca na myśl niezapomnianą filmową scenę Bohdana Łazuki. Tylko przysypiająca Gorka uparcie poszukiwała sklepu z witryną, co wzbudziło ogromne rozbawienie pozostałych pasażerów, gdyż jak wiadomo, jest to szczególnie rzadkie zjawisko.

WOSP305.jpg Archikatedra wrocławska

Podczas spaceru po Ostrowie, oprócz wspaniale oświetlonych zabytków, mogli podziwiać czarną rozpacz (pewnej pani po wyśliźnięciu się z jej ręki butelki ze złocistym napojem) oraz całkiem pokaźną kolekcję kłódek na Moście Tumskim, obficie przeplataną równie olbrzymią kolonią pająków. Pomysł zliczenia tak jednych, jak i drugich został szybko zarzucony.

WOSP306.jpg Wrocławskie mosty nocą

Przyszła pora, by przed wieczornym posiłkiem obejrzeć pokoje, zarezerwowane w pobliskim hotelu. Przyjezdni udali się więc za prowadzącą WroMą, która, jak się szybko okazało, "jeździ tak, jakby w tym Wrocku co najmniej mieszkała". Trzeba przyznać, że pomimo pustych ulic momentami dość ciężko było za nią nadążyć. Ostatecznie Viburnum zaczęła pluć w brodę. To z kolei zapoczątkowało dyskusję, do której o dziwo włączyła się również Gorka, która miała coraz większe trudności z utrzymaniem otwartych powiek. Ostateczna konkluzja była następująca: lepiej przycisnąć brodę do piersi niż podciągać kolana pod brodę.

Przed hotelem pazylowiczów czekała niemiła niespodzianka. Okazało się bowiem, że obsługa ma drobne problemy z podstawową matematyką i dla 2 ekip po 1 samochodzie każda zarezerwowała tylko 1 miejsce postojowe. Na szczęście po niemal dziesięciu minutach KasiP udało się rozwiać matematyczne wątpliwości. Po pobieżnym odświeżeniu się przyszła pora na uzupełnienie zużytych kalorii. Część osób domagała się szlachetnych płynów. Inni woleli zjeść coś ciepłego. Dlatego też na czas posiłku grupa uległa rozdocentowaniu. Większa część trafiła ponownie do Piramidy. KriegerKK, nauczony wcześniejszymi doświadczeniami Gorki, poprosił o danie, które uda się wyczarować w kuchni w ekspresowym tempie i o dziwo już po pięciu minutach delektował się całkiem smaczną potrawką. W tym czasie pozostali zdążyli złożyć zamówienia i z zazdrością spoglądali na naczynie coraz dokładniej opróżniane przez Kriegera. Druga grupa postanowiła przetestować kuchnię gruzińską, której dania jednoznacznie kojarzyły się z Varvarą znaną z GPS. Przed północą grupa znów się scałkowałam, tym razem bez pomocy kija. Chwilę później KriegerKK, niczym disneyowska księżniczka, oddalił się w kierunku dworca. Kierując się kłamliwym podszeptem internetowego rozkładu, omal nie spóźnił się na "dynię" do Gliwic. Pozostali przybysze, przytłoczeni nadmiarem wrażeń i ilością pochłoniętego pożywienia (i napitków), udali się na kwatery. A że nie było pośród nich stałego bywalca, ABSOLUTnie nie ma o czym opowiadać.

WOSP307.jpg Rotunda Panoramy Racławickiej

Dzień drugi tradycyjnie rozpoczęto od poszukiwania posiłku. Ekipa zwiadowcza w składzie marymargaret i aandrzej zbyt mocno zaangażowała się w poszukiwania i z rozpędu dotarła na dworzec. Pozostali udali się do najbliższego McDonalds'a. Po drodze Kayra starała się, jak mogła, by udowodnić, że to jednak jej należy się tytuł pazylowego pirata. Skąd bowiem mogła wiedzieć, że we Wrocławiu, aby skręcić w lewo, należy zjechać ... na prawy pas. Po wywołaniu lekkiej konsternacji u kilku niedzielnych kierowców oraz bezpiecznym i bezpłatnym zaparkowaniu bolidów, cała ekipa rozsiadła się wygodnie przy porannej kawie. Po śniadaniu pazylowicze udali się w kierunku Panoramy Racławickiej. Spotkanie z wielkim malowidłem zaszczepiło w grupie kulturalnego bakcyla. Wkrótce po opuszczeniu rotundy pazylowicze skierowali swe kroki do Muzeum Narodowego.

WOSP308.jpg Muzeum Narodowe

W środku, oprócz wielu eksponatów, czekała na uczestników ogromna niespodzianka – spotkanie z niezapowiedzianą hermą (ta ostatnia o spotkaniu dowie się pewnie z tej relacji). Ery z kolei czuł się w muzeum rewelacyjnie do tego stopnia, że KasiaP zastanawiała się, czy go tam nie zostawić.

WOSP309.jpg Herma we własnej osobie (Herma relikwiarzowa św. Doroty)

Korzystając z fantastycznej pogody pazylowicze udali się na spacer Promenadą Staromiejską, z której roztaczał się piękny widok na jesienną szatę Ostrowa Tumskiego.

WOSP310.jpg Widok na Ostrów Tumski

Nadszedł jednak czas ostatnich pożegnań. WroMa dzielnie wywiązała się z obowiązków gospodarza i odprowadziła rozbawione towarzystwo do samochodów. Na koniec zabrała czekającą na pociąg Gorkę na pyszną kawę do Sky Tower. By zaś tradycji stało się zadość, Kayra wracała do Gliwic "na skróty" przez Katowice, by tam razem z anutką dalej się ukulturalniać, tym razem baletowo. Równie tradycyjnie tuż po zakończeniu OSP zaczęły krążyć plotki o następnym spotkaniu. Pojawił się nawet tip, aby podążyć śladami "Damy z Łasiczką".

Więcej zdjęć na stronie.

Relacja by KriegerKK (z "drobnymi" korektami Gorki i kayry)